Początkowo film zapowiadał się jako zabawna komedia wyśmiewająca archetypowych
superbohaterów. Uśmiałem się, było fajnie. No i w zasadzie jakby film uciąć w 1/3, może
nawet trochę później, nawet do połowy, to śmiało mógłbym ocenić go na 8/10. No ale
niestety [UWAGA - W TYM MIEJSCU DELIKATNY SPOILER] plan Raya, wbrew nadziejom
widza, udaje się w 100%. Potem robi się z tego romansidło, a potem jeszcze dochodzą
elementy standardowego, maksymalnie kiczowatego filmu o superbohaterach.
No pytam ja - jak można było tak spierniczyć w miarę dobry początek? Cukierkowatość, kicz i
ogólna ch***wość. Pierwszą połowę filmu oceniam na 7-8/10, drugą na 1/10, toteż
wystawiam 5/10. Film polecam, ale tylko połowę. Potem należy wyłączyć, żeby nie psuć
sobie wrażenia.
No jak byś mi to z ust wyjął. Tak do połowy oglądając myślałem: kurczę, fajny filmik. Twórcy podeszli do tematu z dystansem i jest zabawnie i bezpretensjonalnie. A potem, w połowie zaczyna zgrzytać i... wszystko zmierza w kierunku dna pełnego mułu. Jakby drugą połowę napisał inny scenarzysta. Wszystko zmierza w kierunku totalnej porażki. W kierunku zupełnego nieporozumienia, głupawej bajki dla nastolatków, fabuła robi się idiotyczna i nie widać już od tego trendu odwrotu.
Wszystko byłoby w miarę ok, gdyby nie spaprali zakończenia, swoja drogą w filmie jest mnóstwo nieścisłości. Za świetną oprawę dźwiękową daję podciągnięte 6/10.
Szczerze wolałabym się nie dowiedzieć kim/czym jest tak naprawdę Hancock. A tak okazał się kolejnym superbohaterem z kompleksem rozbitej rodziny ;)
100% racji, miałem takie samo wrażenie i film bardzo mnie w ten sposób zawiódł. Drugim przykładem takiego filmu jest też "Klik, i robisz co chcesz". Tyle, że tam może nie tyle film robi się aż tak mocno gorszy co po prostu w 100% inny, nierówny. Też tak jakby 2 osoby pisały scenariusz.
Ja również to samo :) Połowa filmu wręcz świetna, potem średnio...Daje 8/10. Co do filmu "Klik" zupełnie się nie zgadzam.
No, Klik też od pewnego momentu zupełnie zmienia koncepcję z radosnego wygłupiania się w pseudo-wzruszający dramat czy jak to nazwać. Jednak i tak lepiej sobie poradził niż Hancock.
True true. Ten wątek wyjaśniający genezę Hancocka mogliby sobie odpuścić, w ogóle lepiej aby trzymali się komedii wyśmiewającej superbohaterów, tak jak na początku filmu. Postać Charlize Theron beznadziejna i naciągana.
Mnie taż bardzo rozczarowało zakończenie. Początek świetny. Ale mimo wszystko Will Smith w tym filmie...... . Zawsze go kojarzyłam z takim badziewiem, a tu zobaczyłam mega aktora, świetnie zagrał na początku.
Dla mnie też zakończenie to dramat, reszta filmu-REWELACJA. Ale nie o tym chciałam pisac. Po obejrzeniu "drogi do szczęścia" oraz "Jestem Legenda " nie uwarzam w zadnym wypadku aby Will Smith kojarzył się z badziewiem.Przeciwnie-facet jest świetny!
Jeśli oglądałaś -masz prawo uwarzac inaczej, jeśli nie-obejrzyj KONIECZNIE.Przyznam się że Hancock obejrzałam tuż po Jestem Legendą a moja ocena nie była wtedy obiektywna:)
Zgadzam się z tematem, co do reszty wypowiedzi niecalkiem. Wg mnie film był niedopracowany w całości - kompletnie mieszane uczucia, tak jak pomieszany poziom filmu:
1. Brawo za pomysł superbohatera-menela i postawy "uratowałem wam życie więc możecie mi skoczyć"
2. Przy pierwszym locie Hancocka bałam się, że będzie to kolejna bajera dla ziomali w workowatych spodniach żeby mogli pogibać głowami. Całe szczęście tak nie było.
3. Pomysł z PRem, mógłby nawet przejść gdyby był tylko wątkiem popychającym film do dalszego rozwoju i nie był tak różowy i tak szybko w 100% skuteczny.
4. Postać Theron faktycznie strasznie momentami naciągana - od wzruszonej do granic niemożliwości przez koniecznie chcącą zachować sekret po niby wściekłą babę która rozwala centrum miasta, nie wspominając już że idealnie pod nosem męża... ja rozumiem, że mogą postacią (kobietą) targać emocje ale nawet dwubiegunowi sprawiają przy tym wrażenie zupełnie normalnych i sensownych.
5. Lubię filmy które sprawiają, że ma się o czym myśleć jak się skończą, lubię zagadki, rozkminki co i jak i dlaczego. Tutaj mam wrażenie że cały film to seria kolejnych pytań zadanych tylko po to żeby było z czego zrobić sequel, a na które można było choć w części odpowiedzieć robiąc z tego po prostu lepszy film.
Prawda, pierwsza połowa rewelacyjna, aż do momentu, dopóki ona nie ujawnia swoich mocy. Ale bez przesady, jak już tak oceniać, to pierwsza połowa 10/10, druga połowa 4/10, wychodzi 7. I niższej oceny film nie powinien mieć. A brać pod uwagę dobrą rolę Willa Smitha i wychodzi 8. Niżej niż 7/6 nie powinno się temu filmowi dawać, bo to świadczy już o braku gustu.