Recenzja filmu

Hancock (2008)
Peter Berg
Will Smith
Charlize Theron

Nowy typ bohatera

Przed obejrzeniem "Hancocka" pomyślałem sobie: "kolejny nudny film o superbohaterze w ciasnym kombinezonie". Po obejrzeniu stwierdziłem, że nie wiele się myliłem. Sam początek zapowiadał się
Przed obejrzeniem "Hancocka" pomyślałem sobie: "kolejny nudny film o superbohaterze w ciasnym kombinezonie". Po obejrzeniu stwierdziłem, że nie wiele się myliłem. Sam początek zapowiadał się dobrze, nie miał nic wspólnego z produkcjami typu "Batman", "Superman" czy "Spiderman". Przedstawiony został słabej klasy superbohater z problemami alkoholowymi, który poprzez czynienie dobra niszczy wszystko, co stoi mu na drodze. Tu zapowiadał się interesujący film o czymś nowym, o bohaterze, który nie jest wielbiony przez tłumy, o kimś, kogo ludzie uważają za złego. Nagle w życiu naszego bohatera pojawia się nieudolny kreator wizerunku chcący zmienić świat na lepszy. W życiu Hancocka zachodzą zmiany, które czynią go dobrym i lubianym przez tłumy. Pojawia się ciasny kombinezon i walka dobra ze złem. W tym momencie film staje się nudny. Doświadczenie z komiksowymi filmami pokroju "Batmana" mówi nam, że ludzie lubią takie filmy. Znane nam już są dziesiątki superbohaterów, większość powstało na podstawie komiksów. "Hancock" jest inny. Twórcy wymyślili nową postać od początku do końca. Za to można dać autorom filmu ogromny plus. Również warto zauważyć, że druga połowa filmu nie dotyczy już ratowania świata przed złem, tylko prywatnych perypetii naszego bohatera. To największa różnica pomiędzy innymi filmami o superbohaterach. Obsadzenie w głównej roli Willa Smitha było dobrym posunięciem ze strony twórców filmu. Aktor nadał bohaterowi zabawnych cech, dzięki którym widz może się dobrze zabawić. Jednak aktorstwo to nie wszystko. Scenariusz pozostawia wiele do życzenia. Świetny początek szybko został zepsuty. Z każdą minutą film robi się coraz nudniejszy. A zakończenie można by nazwać jedną wielką porażką. W fabule można zauważyć ogromne luki. Przedstawione są wydarzenia, które w ogóle nie mają sensu. Brakuje wyjaśnienia niektórych zdarzeń. Momentami następujące po sobie sceny stają się niespójne. Pomijając błędy przy scenariuszu, warto pochwalić dobrą muzykę i w miarę dobre efekty specjalne. Niestety aktorstwo, muzyka i efekty to wszystkie dobre cechy, jakie możemy zauważyć w "Hancocku". Podsumowując, film był średni. Ogromną jego zaletą jest to, że można się pośmiać. Ogromną wadą jest to, że im dłużej się go ogląda, tym bardziej pragnie się, aby się już skończył. Na świecie powstanie jeszcze wiele filmów o superbohaterach, ale lepiej trzymać się starej, sprawdzonej zasady tworzenia ich na podstawie komiksów. Chociaż staje się to już monotonne, to wiadomo, że taki film nie zostanie zepsuty przez nieudolnego scenarzystę i być może będzie się go oglądało z chęcią do samego końca.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Motywem przewodnim "Hancocka" jest przełamanie stereotypu typowego superbohatera. Od początku akcja... czytaj więcej
Tytułowy Hancock jest (nie)zwykłym facetem, który lubi sobie wypić, spędzić noc na ławeczce, wyzwać kogoś... czytaj więcej
"Hancock" był typowany na wielki hit tych wakacji. Trudno się temu dziwić. W roli głównej megagwiazda,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones