Recenzja filmu

Hancock (2008)
Peter Berg
Will Smith
Charlize Theron

Wielka siła to... wielki kac

"Wielka siła to wielka odpowiedzialność". No cóż, ta teza nie dotyczy bohatera najnowszego filmu Petera Berga ("Witajcie w Dżungli", "Królestwo"). Hancock to leniwy, gburowaty i pyszałkowaty
"Wielka siła to wielka odpowiedzialność". No cóż, ta teza nie dotyczy bohatera najnowszego filmu Petera Berga ("Witajcie w Dżungli", "Królestwo"). Hancock to leniwy, gburowaty i pyszałkowaty osobnik. W nosie ma wszystko i wszystkich dookoła. Codziennie rano budzi się gdzieś na ulicy z bólem głowy i butelką alkoholu w ręku. W Los Angeles nikt go nie lubi, tak samo jak on nie lubi innych. Nienawidzi, kiedy mówi się o nim "dupek" - wtedy z miejsca dostaje szału, o czym mógł się przekonać pewien dzieciak, który, wyrzucony w powietrze, pewnie zwiedził trochę kosmosu. Kiedy już nasz antybohater zbierze się do kupy i ruszy do boju przeciwko złu, niszczy wszystko dookoła. Jego uwadze nie umknie nawet ogromny wieloryb wyrzucony na plażę. W końcowym efekcie Hancock zniweczy zło, ale także i pół miasta. Jednak wszystko się zmienia po spotkaniu z Rayem (Jason Bateman), który namawia Hancocka do zmiany wizerunku i stylu bycia. I w tym właśnie momencie rozpoczyna się najsłabszy okres w filmie. Peter Berg to świetny rzemieślnik ("Witajcie w Dżungli") z ambitniejszymi popędami ("Królestwo"). Hancock dał mu możliwość pobawienia się i jednym, i drugim. Jak już można wcześniej zauważyć, pierwsza cześć filmu to nic innego jak zwykła bezmózgowa zabawa w skacowanego bohatera, a druga to przemiana byle jakiego bohatera w herosa, uwielbianego przez tłumy. Świetnie poradził sobie z rolą Will Smith. Jego nonszalancki Hancock to społeczny menel, który niczym się nie przejmuje, jednak mimo wszystko zakrawa na lepszego człowieka. Partnerująca mu Charlize Theron zbytnio się nie wyróżnia, bo też scenariusz jej na to nie pozwala. Liczne jego przeróbki spowodowały, że dostaliśmy letni hit, który chciałby być czymś więcej, a pozostał obrazem dla znudzonych nastolatków, którzy będą walić drzwiami i oknami do kin, by zobaczyć film, który sprosta ich niewielkim wymaganiom i zapewni niezobowiązującą rozrywkę. Całość jest sprawnie wyreżyserowana z bardzo dobrymi efektami specjalnymi. Mimo wszystko szkoda, że twórcy poszli w tę, a nie inną stronę, ponieważ z czasem zaczynają grzęznąć na mieliźnie, starając się pokazać wewnętrzną przemianę Hancocka. Film traci wtedy swoje tempo i już tak nie bawi, jak pierwsza cześć. Sezon letni w pełni, a my dostaliśmy rozrywkę na przystępnym poziomie, z dobrą historią, która z upływem czasu traci swój urok, na rzecz starania się bycia czymś więcej, niż tylko zabawną rozrywką o rozpijaczonym superbohaterze.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Motywem przewodnim "Hancocka" jest przełamanie stereotypu typowego superbohatera. Od początku akcja... czytaj więcej
Tytułowy Hancock jest (nie)zwykłym facetem, który lubi sobie wypić, spędzić noc na ławeczce, wyzwać kogoś... czytaj więcej
"Hancock" był typowany na wielki hit tych wakacji. Trudno się temu dziwić. W roli głównej megagwiazda,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones